16 grudnia 2008

Pierniczenie :)

sie zaczęło ;). oniewaz juz od jakiegoś czasu moja mama pytała o pierniczki, trzeba było sie zabrac za nie. Nigdy nie piekłam wogóle niczego, no oprócz mięska, musiałam wcześniej poćwiczyć na muffinkach czekoladowych. Mniam, pyszne wyszły.
Rozgrzewka wiec była, czas na pierniczki. Przepis pochodzi ze strony Dorotus, dlatego ja nie będę powielała u siebie, zainteresowanych zapraszam tutaj.

Moje chłopaki dzielnie walczyły z ciastem i z foremkami.

A oto efekt w postaci pysznych i pachnących swiętami pierniczków. Oczywiście to tylko połowa naszej produkcji, reszta jeszcze była w piekarniku :)


A skąd wiem, ze dobre ? Bo zanim ostygły całkiem Kacper schrupał 3, Konrad kilka sztuk i mąż jeszcze parę. Musiałam schować, bo by znikły. Niektóre mają dziurki, żeby na choince zawisnać.
Ozdabiać będziemy tuż przed świętami, a i efekt pokażę później.

2 komentarze:

Unknown pisze...

kamaftut, no widzisz, ja tez dzis z chlopakami popierniczylam i tez mi prawie wszystko zjedli :)

Kasia pisze...

My tez w tym roku piekliśmy pierniczki, tylko fotek nie cyknęłam..uh.nam wyszłko ok 140 sztuk, mam nadzieje ze do świat przetrwają ;)) pozdrawam