Rozgrzewka wiec była, czas na pierniczki. Przepis pochodzi ze strony Dorotus, dlatego ja nie będę powielała u siebie, zainteresowanych zapraszam tutaj.
Moje chłopaki dzielnie walczyły z ciastem i z foremkami.
A oto efekt w postaci pysznych i pachnących swiętami pierniczków. Oczywiście to tylko połowa naszej produkcji, reszta jeszcze była w piekarniku :)
A skąd wiem, ze dobre ? Bo zanim ostygły całkiem Kacper schrupał 3, Konrad kilka sztuk i mąż jeszcze parę. Musiałam schować, bo by znikły. Niektóre mają dziurki, żeby na choince zawisnać.
Ozdabiać będziemy tuż przed świętami, a i efekt pokażę później.
2 komentarze:
kamaftut, no widzisz, ja tez dzis z chlopakami popierniczylam i tez mi prawie wszystko zjedli :)
My tez w tym roku piekliśmy pierniczki, tylko fotek nie cyknęłam..uh.nam wyszłko ok 140 sztuk, mam nadzieje ze do świat przetrwają ;)) pozdrawam
Prześlij komentarz